Jak już pisałam, jeden z moich elfów znalazł nowy dom.
Moja Liv została adoptowana.
Rina bardzo to przeżyła.
Na pożegnanie uszykowała jedną z maskotek, Panią Krystynę.
A ode mnie dostała poduszeczkę na drogę, co by jej główka w podróży nie ścierpła ;)
Rin: Zabierz Panią Krystynę i dbaj o siebie. |
Liv: Jestem gotowa do drogi. |
Liv: Żegnajcie, będę tęsknić. |
My też będziemy :(
I to tyle w tym temacie.
Myślę, że trafiła w dobre ręce :)
P.S.
Moim marzeniem było, by mieć dwie lalki tego samego gatunku.
Teraz muszę ponownie złożyć zamówienie na Petit Fairy.
Pozdrawiam Was cieplutko :)
jakie ma smutne oczka...trochę szkoda się rozstawać, ale może ją jeszcze zobaczymy z jej nowego domku?
OdpowiedzUsuńNa pewno:)
UsuńJak bedziesz robic takie maciupkie cuda to nie wytrzymam. Chyba zachorowalam na amen.
OdpowiedzUsuńPowiem tak, baaaardzo mi przypadły do gustu. Żeby nie kasa, to bym ich już z 10 miała. I każdy byłby inny, tyle pomysłów mi się na nie roi ;)
UsuńTaka urocza c: Oby była dobrze traktowana :)
OdpowiedzUsuńLiv jest naprawdę świetną lalką z pięknym makijażem ^^
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nowym domku mała! <3
Już czekam na kolejnego elfa
Jejku ona naprawde jest smutna :(:(:(
OdpowiedzUsuń