Niestety nie dało rady tam być.
Za to moja Debra wiedząc, że i tak by nie mogła wziąć udziału w nim,
postanowiła sama się tam wybrać.
Zagłabiła dla siebie śliczny płaszczyk made in Moniksza i tyle ją widziałam.
Przysłała zdjęcia.
Ten płaszczyk marzył mi się od dawna.
Jest przeboski, uwielbiamy go. Dziękuje Moniko :D
Co może dziecko kupić? Słodycze i zabawki !!! |
A na rogu Debra spotkała ulicznego grajka :D |
Niestety reszta moich lalek nie ma wierzchniego okrycia, tak więc trzeba by coś doszyć ;)
Zatem siadam do maszyny.
Pozdrawiam was gorąco i dziękuję, że tu zaglądacie :)
P.S.
Zatem siadam do maszyny.
Pozdrawiam was gorąco i dziękuję, że tu zaglądacie :)
P.S.
Mam nadzieję, że Debra wróci :/
A to mała turystka, tak daleko się wybrała ;) Ale widzę, że o prezentach nie zapomniała :)
OdpowiedzUsuńPłaszczyk jest świetny, w sam raz na angielską pogodę choć w sumie u nas podobna więc wszędzie się przyda :)))
Pozdrawiam serdecznie Aniu :)))
Fajowy ten płaszczyk i na pewno cieplusi i raczej idealny na londyńskie mgły :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
d.
No płaszczyk fantastyczny! Cudny materiał i starannie uszyty :) Debra jak widać przeszczęśliwa. Piekne to tlo jest!
OdpowiedzUsuńDebra ma śwaitowe zakupy, no, no...
OdpowiedzUsuńTwoja Debra to urodzona modelka! Fajowe zdjęcie.
OdpowiedzUsuńDebra wygląda super- płaszczyk genialny Dla mnie basaaczki, mają tyle samo uroku co Blythe. U mnie Amelia i Tośka maja równouprawnienie :)
OdpowiedzUsuń